Artykuły, Nootropy

Mikro dawkowanie psylocybiny

…Czuje że wszystko jest podszyte głęboką, błogą i spokojną ciszą. Odbieram każdy szczegół z otoczenia z wysoką uważnością, jednak nie czuję nadmiaru bodźców, odbieram je bez wysiłku. Promieniuje jakimś rodzajem ciepła, i czuję że jest ono w innych ludziach. Często jednak odizolowane warstwą strachu, a morzę brakiem umiaru, powodów jest wiele. Znamy je. Sam często noszę płaszcz przez który nic się nie przebija. Dzisiaj jednak został w szafie, dzisiaj łatwiej jest mi ściągać takie płaszcze z przypadkowo napotkanych ludzi…

Co mówi nauka?

Psylocybina to substancja którą można znaleźć w stu osiemdziesięciu gatunkach grzybów. Głównie z gatunku Psilocybe. Psylocybina to substancja psychoaktywna, dokładniej mówiąc to psylocyna (powstaje po z metabolizowaniu Psylocybiny. Będę zamiennie używał obu nazw mając na myśli to samo). Dopiero psylocyna oddziałuje na receptory serotoniy 2A (5-HT2ARs). Cześć mózgu zwana przedmurzem(łac. Claustrum) jest głównym obszarem na który wpływa psylocyna. Przedmurze jest dość zagadkowym obszarem, co ciekawe komunikuje się z każdym innym obszarem mózgu. Naukowcy twierdzą że jest to miejsce gdzie elementy (tj. dźwięk, obraz, społeczna ocena sytuacji, krytyczne myślenie etc.) łączą się w całość. Jeśli świadomość, lub jakiś jej poziom znajduję się w mózgu to przedmurze jest najbardziej prawdopodobnym miejscem w którym może mieszkać. Wielu naukowców nazywa claustrum domem świadomości. Neuroobrazowanie mózgu, który jest pod działaniem psylocyny pokazuje znaczny wzrost w komunikowaniu się różnych części mózgu, co jest logiczne biorąc pod uwagę to co zostało wyżej powiedziane o przedmurzu. Następuje coś w rodzaju synchronizacji  różnych obszarów. Neurony zaczynają intensywnie tworzyć nowe połącznia, często „zrywając” stare. Zapewne za sprawą tego zjawiska, osoby które doświadczyły działania psylocybiny mówią o świeżym spojrzeniu na rzeczywistość, mówią że czują się jak dzieci, wszystko jest nowe i interesujące. Trwają badania nad zastosowanie psylocybiny w leczeniu depresji, uzależnienia, PTSD, stanów lękowych i kilku innych schorzeniach. Około lat 70” w USA psylocybinę skategoryzowano jako substancje nie nadającą się do medycznego użytku, oraz groźną i uzależniającą. Doprowadziło to do stagnacji w badaniach naukowych nad tą substancją. Dopiero w nowym millenium zaczęła wracać do łask naukowców. Wciąż jednak badań jest bardzo mało. Główny powód jest taki, że ani państwowe rządy, ani przemysł farmaceutyczny nie kwapią się do finasowania reserchu. Cóż, psylocybina to substancja naturalna, nie może zostać opatentowana. Istnieje jednak grupa naukowców która jest przekonana o wielkim potencjale tego daru natury, prowadzą profesjonalne badania na własną rękę, zbierając fundusze od prywatnych donatorów.

Co i jak?

Mikro dawkowanie to znaczy zażywanie dawki danej substancji w ilości która nie powoduję pełnego efektu działania. Mówimy o substancji psychoaktywnej, wiec mikro dawkowanie psylocybiny nie może powodować efektów wizualnych, halucynacji, zachwiań równowagi, zaburzeń motorycznych etc. Takie następstwa (oprócz kilku bardziej duchowych) może dać zażycie normalnej ilości ów substancji. Celem mikro dawkowania są subtelne efekty, o których nie można powiedzieć, że są wyraźniejsze od efektów działania filiżanki kawy, chodzi mi o samą bezwzględną moc efektu a nie ich rodzaj, psylocybina raczej nie ma nic wspólnego z kawą. Zwykle mikro dawka to 10% normalnej dawki. Zbyt duża dawka może zaskoczyć, np. naszym celem było podkręcenie kreatywności, a okazało się że całkowicie straciliśmy zainteresowanie pracą, a zamiast niej fajnie było by poleżeć godzinkę na trawie. Makro dawkowanie psylocybiny, tzn. zażycie „normalnej dawki”, w celu doznania pełni mocy tej substancji, może przynieść wiele korzyści terapeutycznych, lecz musi być świadome i zaplanowane. Pełen potencjał psylocybiny to jednak temat na osobny artykuł. Subtelne odczucie zmiany pojawia się po 20-30 min. Trwa około 3 – 4 godziny.

Standardowa procedura mikro dawkowania:

  • 1 – 0.5 gram grzybów psylocibine cubensis(najpopularniejszy gatunek)
  • Zażyć w dowolny sposób doustnie. Najlepsze efekty daje spożywanie na pusty żołądek, lub razem z pierwszym posiłkiem, lecz nie jest to wymogiem. Można zalać ciepłą wodą i wypić, można przygotować odwar z większej ilości i dawkować zgodnie z proporcjami(UWAGA! Nie podgrzewać grzybów do temperatury wyższej niż 90 stopni C.), można dodać do posiłku etc. lub użyć żelatynowych kapsułek.
  • UWAGA: cytryna i inne cytrusy potęgują moc psylocybiny.

Stacking- jest to łączenie psylocybiny lub innej substancji głównej z substancjami dodatkowymi. Specjalista od grzybów psylocybinowych i działania samej psylocyny na mózg, Paul Stamets przedstawił połączenie które zebrało bardzo dobre opinie. Stack ten maksymalizuje benefity kognitywne oraz neurogeneze:

  • 1 – 0.5 gram grzybów psylocybinowych(rodzina cubensis)
  • 5 – 20 gram sproszkowanej Soplówki jeżowatej
  • 100 mg niacyny (witaminy B3) lub 200 mg kwasu nikotynowego

Moje doświadczenia

Stosowałem metodę o której mowa jakieś 30-40 razy. Czasami raz w tygodniu, czasami dwa, nigdy więcej niż trzy. Po co? Główny powód jest zawarty w literackim wstępie do tego artykułu. Potrzebowałem czasem pozbycia się stresu szumiącego w tle, i chyba też więcej otwartości towarzyskiej. Choć pierwszy raz o mikro dawkowaniu usłyszałem kilka lat wcześniej, w kontekście poprawy funkcji kognitywnych i odblokowania kreatywności. Nie wątpliwie dostęp do potencjału mojej kreatywności wzrasta, kiedy stosuje mikro. Intelektualne możliwości również, jednak problemem jest to, że mimo iż potrafię coś lepiej rozkminić, to nie koniecznie jest to dla mnie interesujące. Powiedzmy że chcę dopisać kilkadziesiąt linijek kodu do aplikacji nad którą pracuję, jednak przestaje to być dla mnie ważne. Ważniejsze okazuję się głębokie, świadome oddychanie i napisanie mamie że ją kocham. Myślę że takie następstwo jest bardzo indywidualnie uwarunkowane. Jeśli jestem mocno nastawiony na konkretną pracę, to kawa pomaga skupić się na konkrecie. Natomiast, zauważam że psylocyna przypomina nam o tym co ważne i kieruję uwagę na teraz. Teraz zaczynam czuć ciało, czuje którą kostką poruszyć i w jaki sposób żeby wskoczyła na miejsce. Oddycham głębiej, pełniej. Czuje jak energia podróżuje wzdłuż mojego kręgosłupa, w dół i w górę. Osoby które praktykują jogę na pewno by to doceniły, błogosławieństwa jogi i wszelkich innych praktyk pracy z ciałem i oddechem, zostają pomnożone. Również medytacja staje się głębsza, odświeża mnie jeszcze bardziej. Słyszę muzykę trochę bardziej, tekst piosenki porusza mnie trochę mocniej. Nagle pojawia się nowa perspektywa, rozwiązanie problemu którego nie mogłem połamać przez kilka dni, tygodni…  W ludziach jest to coś, co czuje też w sobie, czuje że jesteśmy połączeni. Rozmowa z panią na kasie w biedrze daje dużo radości, jej i mi. Cholera ileż to smutku i gniewu nosi społeczeństwo, serce boli. Nie mogę nie wspomnieć o dziecięcej ciekawości, zdawało by się zwykłymi rzeczami, każdy filozof powinien być zadowolony, bo jak mówi klasyczna definicja, filozof to ten który dziwi się rzeczą zwyczajnym. Mikro dawka pozwala na głębszy wgląd w siebie, na bardziej szczery dialog wewnętrzny. Jeszcze wrócę do stresu wspomnianego na początku. Zrobiłem prezentację na zajęcia, dosyć dobrze się przygotowałem, jednak jakiś głos zaczyna podsuwać dziwne scenariusze, mikro ucisza ten głos, trochę mam wrażenie że wszystko zapomniałem, ale spokojnie, to jest w mojej głowie, i wszystko ułoży się w solidną całość kiedy tylko zacznę mówić, to stres jest problemem, wiec pozwalam sobie na spokój, niech podświadomość mieli tam co trzeba. Prezentuje na luzie, nawet żartuje, Pani profesor zachwycona, ciekawe, przecież podpadłem jej już kilka razy i ma mnie na celowniku. 😉

Czy warto?

Psylocybina robi furorę w dolinie krzemowej od ładnych kilku lat. Menadżerowie wręcz namawiają całe zespoły do mikro dawkowania, mimo nie legalnego statusu psylocybiny w USA. Jednak wzrost kreatywności programistów, wydajności w radzeniu sobie ze złożonymi problemami i innowacyjnych rozwiązań jest tak duży że dla korporacji gra jest warta świeczki. Ludzie którzy stosują psylocybinę jako lek na depresje, PTSD, wszelkiego rodzaju lęki czy uszkodzenia mózgu, mówią o fenomenalnym działaniu i dużej poprawie stanu zdrowia. Psylocybina to potężny katalizator tworzenia się nowych neuronów i połączeń neuronowych. Benefity są nie podważalne. Natomiast, trzeba się zastanowić, jeśli coś sprawia że czujemy się dobrze to czy uzależnia? Rzadko słyszę żeby osoby wychwalające Psylocibine omawiały aspekt uzależnienia. Dostrzegam takie ryzyko. Faktycznie przyjęcie mikro dawki łączy się z poprawą humoru i samopoczucia. Jednak, jest kilka logicznych przesłanek na podstawie których twierdzę że ryzyko jest minimalne. Primo, sama psylocybina nie uzależnia fizycznie. Pełny efekt psylocybiny, przy normalnej dawce nie jest czystą przyjemnością, pełne doświadczenie często wygląda jak zejście do świata podziemi, walka z potworem, śmierć i odrodzenie się na nowo. To bardzo intensywne przeżycie, większość ludzi nie ma ochoty go powtarzać częściej niż co miesiąc. Śmierć ego, to właśnie dzieje się zazwyczaj przy pełnej dawce, czyli odczucie ja umieram… ludzie raczej unikają takich spotkań ze śmiercią, które na marginesie są bardzo terapeutyczne. Po drugie, psylocyna daje głęboki wgląd w siebie i szczere spojrzenie na problem, wycisza głos słabości naszego ego, które szuka wymówek tylko po to żeby zostać w strefie komfortu. Z tego powodu jest już wielu profesjonalnych terapeutów, doktorów psychologii i psychiatrii, którzy wspierają terapie psychodelikami, miedzy innymi dla tego że ryzyko uzależnienia i szkód na zdrowiu fizycznym jest minimalne lub zerowe, czego często nie można powiedzieć o antydepresantach, psychotropach i innych syntetycznych lekach, wyniki takich terapii są świetne. Jest wiele naturalnych suplementów które sprawiają że czujemy się naprawdę dobrze, np. adaptogeny, superfoody, w kombinacjach z różnymi witaminami. Są takie które dają bardzo szybkie efekty, w krótkim czasie poprawiają nasze samopoczucie, jednak nikomu nie przychodzi do głowy rozważanie tego czy uzależniają czy nie. „Głupia” filiżanka kawy powoduje natychmiastowe odczuwalne pobudzenie. Kawa ma tyle plusów co minusów, jednak jest faktem że demineralizuje, podnosi ciśnienie itd, ma negatywny wpływ na organizm człowieka, oczywiście ma też kilka benefitów dla ciała. Jednak te negatywne i efekt pobudzenia, stawia ja w szeregu używek uzależniających. Cholera, właśnie straciłem sympatie kawoszy, sam też lubię kawę. Jeszcze bardziej lubię być szczery ze sobą i żyć zgodnie z prawdziwym stanem rzeczy, w miarę naszej zdolności do poznania prawdy przez duże P. Ciężko powiedzieć jak dobrzy jesteśmy w takim rozpoznaniu, ale na pewno potrafimy stwierdzić co nie jest prawdą. Psylocybina mikro dawkowana, nie jest wyraźniejsza w swoim efekcie od efektu kawy. Więc pozwolił bym po prostu ludziom brać odpowiedzialność za to co wprowadzają w swój system. Polskie prawo natomiast stwierdza że psylocybina jest nie legalna, pamiętajcie o tym. Istnieją furtki, ale to nie czas i miejsce na ich omawianie. Apeluje o rozsądek, ten artykuł został napisany w celach edukacyjnych i nie propaguje używania nie legalnych substancji. Wszystkiego dobrego dla Ciebie, zdrowia, miłości, perfekcyjnej samo ekspresji i dobrobytu. Oddychaj…

Amethistos

4 thoughts on “Mikro dawkowanie psylocybiny

  1. Suze pisze:

    Fascynujące. Można tylko rozważać, dlaczego jest nielegalna, choć większość się pewnie domyśla. 😉

  2. Dzięki za wpis, pomału przymierz się do mojej przygody z microdozowaniem,
    zwiększenie odczuwania ciała w moim przypadku może pogłębić praktykę medytacji Vipassana 🙂

  3. Patrycja pisze:

    Gwoli doprecyzowania: mowa o 05-1 g sproszkowanego suchego grzyba? Czy orientuje się Pan, ile będzie wynosiła mikrodawka w przypadku świeżego surowca? Pozdrawiam.

  4. Profesor pisze:

    @Patrycjo w artykuł wkradł się istotny błąd… dawkowanie jest trochę zbyt optymistyczne.
    prawidłowa dawka suchego materiału powinna wynosić od 0.1g do 0.5g— średnia standardowa dawka to 0.25g (dla 75kg mężczyzny) …. wyjątkiem może być sytuacja kiedy z jakiegoś powodu grzyby są słabsze niż zwykle (złe warunki uprawy, złe suszenie etc.

    co do surowego materiału to ciężko powiedzieć, nikt tego nie robi, raz ze może się to wiązać z małymi nieprzyjemnościami żołądkowymi, a dwa prawdopodobnie nie opłaca się to w stosunku waga/moc. nie jestem do końca pewien tego drugiego bo słyszałem sprzeczne głosy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna jest chroniona przez reCAPTCHA i Google Politykę Prywatności oraz obowiązują Warunki Korzystania z Usługi.